Witajcie! W związku z tym, że mam luźny tydzień postanowiłam wrzucić kolejną część opowiadania. Niestety nie wiem kiedy dodam kolejne. Staram się pisać w wolnym czasie.
Mam dla Was niespodziankę. Postanowiłam zmienić osobę, która wcielała się w rolę Kate. A kto to będzie? Dowiecie się pod koniec tego nexta. ;) A teraz nie zanudzam, tylko zapraszam do czytania.
****
Dwa miesiące później.
Dwudziestoparoletnia kobieta kolejny poranek spędziła w łazience. Od kilku tygodni miała poranne mdłości i zawroty głowy.
Weszła do pokoju z nadzieją na chwilę spokojnego snu. Położyła się i zasnęła. Obudziła się po południu. W sypialni panował półmrok. Najwyraźniej pokojówka zaciągnęła rolety na oknach. Kate wstała i zauważyła na poduszce obok gałązkę białej róży. Wzięła ją do ręki i uśmiechnęła się. Wiedziała, że to Michael zlecił swoim pracownikom, aby przysyłali jej codziennie kwiaty. Pan domu tymczasem był od dwóch miesięcy na trasie koncertowej. Miał wrócić za pół roku.
Kate wstała powoli, ubrała się w ciemnozieloną sukienkę z małym dekoltem i udała się w stronę kuchni. wchodząc do niej zauważyła pokojówkę. Pracownica domu na każdym kroku pokazywała, jak bardzo nienawidzi kobiety. Od czasu wyjazdu jej szefa zdarzały się różne "wypadki", których ofiarą była Kate.
Podeszła do blatu i zaczęła szykować jedzenie.
-A ja właśnie miałam do Pani iść z jedzeniem. Coś się stało? Źle się Pani czuje? Słyszałam, że Pani wymiotowała.-powiedziała blondyna.
- To nic... Pewnie się czymś zatrułam.-odpowiedziała Kate i usiadła z kanapkami przy stole.
-Nie lepiej iść do lekarza?- Elena usiadła naprzeciwko kobiety. Ta jednak machnęła ręką i zaczęła jeść. Jadły w milczeniu. Po skończonym posiłku Kate postanowiła pójść na spacer.
"Może powinnam pójść do lekarza? Poczekam kilka dni.... Może przejdzie... A jak nie?"- tak rozmyślając doszła do wesołego miasteczka. Usiadła na ławce i zaczęła rozmyślać. Nagle poczuła, że ktoś się do Niej dosiadł. Odwróciła się i zauważyła Paris. Dziewczyna była ubrana w jasne jeansy i czerwoną koszulę w czarną kratkę. Właśnie wróciła z zajęć tanecznych.
- Nie byłaś dzisiaj w szkole?- zapytała Kate uśmiechając się lekko.
-Właśnie z niej wróciłam... Byłam w domu i zauważyłam, że Ciebie nie ma. Lena powiedziała mi, że wyszłaś na spacer, więc postanowiłam Ciebie poszukać... Bo mam problem...-dziewczyna posmutniała.
-Jaki?- kobieta spojrzała na Paris.
-Chodzi o Maxa..
-Tego, co tutaj przychodzi tak?
-Tak.
-To co się dzieje?
- Pokłóciliśmy się.
-O co poszło?
- Nie widzi problemu w tym, że Jane się do Niego dobiera. Nie pierwszy raz widziałam, jak się do Maxa dobiera. Mnie to denerwuje, a Jego śmieszy.
- Jak to Go śmieszy to oznacza, że Jane prędzej, czy później odpuści, zauważy, że Max się z Niej śmieje.
-Ona nie odpuści... I w tym jest problem...- dziewczyna jeszcze bardziej posmutniała.
- A czy Ty się w Nim zakochałaś?- zapytała Kate śmiejąc się.
- Nie. Dlaczego tak myślisz?- Paris stanowczo zaprzeczyła.- Nie jest w moim typie- zaczęła się śmiać.
-Nie? Jesteś pewna?- Kate wstała. Ponownie zakręciło jej się w głowie.
-Źle się czujesz? Jesteś strasznie blada.- Paris też wstała i w ostatniej chwili złapała żonę swojego ojca. -Usiądź powoli.
-Już jest dobrze... Chodźmy do domu.- ponownie wstała i obie udały się w stronę domu.
-Powinnaś iść do lekarza...-powiedziała Paris.
-Jesteś już drugą osobą, która mi to mówi... Od kilku tygodni źle się czuję.-mówiła cicho kobieta.
- A może jesteś w ciąży?
- Nawet tak nie mów- kobieta popatrzyła na nią. Paris zaczerwieniła się lekko i do końca spaceru nie rozmawiały.
****
Kilka dni później.
Siedziała w łazience. Miała na sobie niebieską koszulę nocną i tego samego koloru puchowy szlafrok. Był piękny styczniowy poranek. Odliczała minuty. Jeszcze chwila i okaże się, czy jest w ciąży. Po upływie czasu zeszła z blatu i wzięła do ręki test. Powoli odkrywała wynik. Podejrzewała, że może być w ciąży, ale i tak pozytywny wynik ją zaskoczył. Uśmiechnęła się. Wyszła z pomieszczenia.
Nagle usłyszała rozmowę. Po chwili w drzwiach swojego pokoju ukazała się nastolatka.
-Tak jak tato wiem.- Kate podeszła do Niej i zapytała:
-Mogę na chwilę telefon? Muszę porozmawiać z Twoim ojcem.
-Tak, już Ci go daję.- powiedziała zwracając się do kobiety.- Wiesz co tato? Kate chce z Tobą porozmawiać.- oddała telefon.
-Witaj- powiedziała kobieta cicho do telefonu.
-...
-Musimy porozmawiać.
-...
-Stoisz, czy siedzisz?
-...
- To usiądź... Jestem w ciąży.- usłyszała po drugiej stronie okrzyk radości.- Jak dziecko- mruknęła do siebie uśmiechając się. Tymczasem nastolatka wpatrywała się w kobietę. Widziała, że ta się cieszy. Ona też była szczęśliwa, że nie będzie sama.
-Nie nie byłam u lekarza. Zrobiłam test.
-...
-Tak zapiszę się, a teraz muszę już iść, bo jednak Twoje dziecko chce znowu do łazienki.- powiedziała czując kolejne mdłości. Oddała telefon i szybko udała się w stronę ubikacji.
*****
Przepraszam za wszystkie błędy, ale troszkę wyszłam z wprawy. ;)
I oto nowa Kate Jackson. :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Mam dla Was niespodziankę. Postanowiłam zmienić osobę, która wcielała się w rolę Kate. A kto to będzie? Dowiecie się pod koniec tego nexta. ;) A teraz nie zanudzam, tylko zapraszam do czytania.
****
Dwa miesiące później.
Dwudziestoparoletnia kobieta kolejny poranek spędziła w łazience. Od kilku tygodni miała poranne mdłości i zawroty głowy.
Weszła do pokoju z nadzieją na chwilę spokojnego snu. Położyła się i zasnęła. Obudziła się po południu. W sypialni panował półmrok. Najwyraźniej pokojówka zaciągnęła rolety na oknach. Kate wstała i zauważyła na poduszce obok gałązkę białej róży. Wzięła ją do ręki i uśmiechnęła się. Wiedziała, że to Michael zlecił swoim pracownikom, aby przysyłali jej codziennie kwiaty. Pan domu tymczasem był od dwóch miesięcy na trasie koncertowej. Miał wrócić za pół roku.
Kate wstała powoli, ubrała się w ciemnozieloną sukienkę z małym dekoltem i udała się w stronę kuchni. wchodząc do niej zauważyła pokojówkę. Pracownica domu na każdym kroku pokazywała, jak bardzo nienawidzi kobiety. Od czasu wyjazdu jej szefa zdarzały się różne "wypadki", których ofiarą była Kate.
Podeszła do blatu i zaczęła szykować jedzenie.
-A ja właśnie miałam do Pani iść z jedzeniem. Coś się stało? Źle się Pani czuje? Słyszałam, że Pani wymiotowała.-powiedziała blondyna.
- To nic... Pewnie się czymś zatrułam.-odpowiedziała Kate i usiadła z kanapkami przy stole.
-Nie lepiej iść do lekarza?- Elena usiadła naprzeciwko kobiety. Ta jednak machnęła ręką i zaczęła jeść. Jadły w milczeniu. Po skończonym posiłku Kate postanowiła pójść na spacer.
"Może powinnam pójść do lekarza? Poczekam kilka dni.... Może przejdzie... A jak nie?"- tak rozmyślając doszła do wesołego miasteczka. Usiadła na ławce i zaczęła rozmyślać. Nagle poczuła, że ktoś się do Niej dosiadł. Odwróciła się i zauważyła Paris. Dziewczyna była ubrana w jasne jeansy i czerwoną koszulę w czarną kratkę. Właśnie wróciła z zajęć tanecznych.
- Nie byłaś dzisiaj w szkole?- zapytała Kate uśmiechając się lekko.
-Właśnie z niej wróciłam... Byłam w domu i zauważyłam, że Ciebie nie ma. Lena powiedziała mi, że wyszłaś na spacer, więc postanowiłam Ciebie poszukać... Bo mam problem...-dziewczyna posmutniała.
-Jaki?- kobieta spojrzała na Paris.
-Chodzi o Maxa..
-Tego, co tutaj przychodzi tak?
-Tak.
-To co się dzieje?
- Pokłóciliśmy się.
-O co poszło?
- Nie widzi problemu w tym, że Jane się do Niego dobiera. Nie pierwszy raz widziałam, jak się do Maxa dobiera. Mnie to denerwuje, a Jego śmieszy.
- Jak to Go śmieszy to oznacza, że Jane prędzej, czy później odpuści, zauważy, że Max się z Niej śmieje.
-Ona nie odpuści... I w tym jest problem...- dziewczyna jeszcze bardziej posmutniała.
- A czy Ty się w Nim zakochałaś?- zapytała Kate śmiejąc się.
- Nie. Dlaczego tak myślisz?- Paris stanowczo zaprzeczyła.- Nie jest w moim typie- zaczęła się śmiać.
-Nie? Jesteś pewna?- Kate wstała. Ponownie zakręciło jej się w głowie.
-Źle się czujesz? Jesteś strasznie blada.- Paris też wstała i w ostatniej chwili złapała żonę swojego ojca. -Usiądź powoli.
-Już jest dobrze... Chodźmy do domu.- ponownie wstała i obie udały się w stronę domu.
-Powinnaś iść do lekarza...-powiedziała Paris.
-Jesteś już drugą osobą, która mi to mówi... Od kilku tygodni źle się czuję.-mówiła cicho kobieta.
- A może jesteś w ciąży?
- Nawet tak nie mów- kobieta popatrzyła na nią. Paris zaczerwieniła się lekko i do końca spaceru nie rozmawiały.
****
Kilka dni później.
Siedziała w łazience. Miała na sobie niebieską koszulę nocną i tego samego koloru puchowy szlafrok. Był piękny styczniowy poranek. Odliczała minuty. Jeszcze chwila i okaże się, czy jest w ciąży. Po upływie czasu zeszła z blatu i wzięła do ręki test. Powoli odkrywała wynik. Podejrzewała, że może być w ciąży, ale i tak pozytywny wynik ją zaskoczył. Uśmiechnęła się. Wyszła z pomieszczenia.
Nagle usłyszała rozmowę. Po chwili w drzwiach swojego pokoju ukazała się nastolatka.
-Tak jak tato wiem.- Kate podeszła do Niej i zapytała:
-Mogę na chwilę telefon? Muszę porozmawiać z Twoim ojcem.
-Tak, już Ci go daję.- powiedziała zwracając się do kobiety.- Wiesz co tato? Kate chce z Tobą porozmawiać.- oddała telefon.
-Witaj- powiedziała kobieta cicho do telefonu.
-...
-Musimy porozmawiać.
-...
-Stoisz, czy siedzisz?
-...
- To usiądź... Jestem w ciąży.- usłyszała po drugiej stronie okrzyk radości.- Jak dziecko- mruknęła do siebie uśmiechając się. Tymczasem nastolatka wpatrywała się w kobietę. Widziała, że ta się cieszy. Ona też była szczęśliwa, że nie będzie sama.
-Nie nie byłam u lekarza. Zrobiłam test.
-...
-Tak zapiszę się, a teraz muszę już iść, bo jednak Twoje dziecko chce znowu do łazienki.- powiedziała czując kolejne mdłości. Oddała telefon i szybko udała się w stronę ubikacji.
*****
Przepraszam za wszystkie błędy, ale troszkę wyszłam z wprawy. ;)
I oto nowa Kate Jackson. :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Jeje . No hej :3 i dorwałam się. Notka cudna Whitney za Kate to cudnie <3 ostatnio duże jej słucham. Aleś mnie zaskoczyła, tak się ciesze, że Kate w ciąży.. Było warto czekać i będę nadal czekała z utęsknieniem :) Pozdrawiam ~MeryMJ
OdpowiedzUsuńCudownie, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Elena taka zła...;-;
Kate w ciąży? Świetnie! Hehe Michael musiał się potwornie ucieszyć :)
Pozdrawiam.
The Smille
Nareszcie coś wrzuciłaś! Wspaniale :3
OdpowiedzUsuńAch, rozdział bomba! Kate jest w ciąży, wszystko się układa :3 Michael znów zostanie tatusiem xDDD Tylko się radować!
Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam.
Susie.
Ciąża :3
OdpowiedzUsuńMike zadowolony
Nie dziwie sie :3
A Paris bedzie miała rodzeństwo xd
Na pewno bedą sie dogadywać :D
Życze weny
Pozdrawiam
~Panda ;3
Kate jest w ciąży - to wspaniała wiadomość :)
OdpowiedzUsuńMichael musi być niezwykle szczęśliwy przecież tak bardzo kocha dzieci! :)
Jestem ciekawa co zrobi Elena kiedy się dowie Xddd
Życzę weny :)
Przepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale tyle się teraz w moim życiu dzieje, że na nic nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńCo do nowej postaci grającej Kate... Super. Uwielbiam tak szczerze Whitney, więc mi to nie przeszkadza.
Kate w ciąży- fantastyczna, genialna, super wiadomość. Bardzo się ucieszyłem. Jejku, teraz będę jedna wielką rodzinką.
Elena zapewne Kate włosy z głowy powyrywa z zazdrości :)
Scena zazdrości Paris, i , to, że wcale sie nie zakochała, rozbawiła mnie,
Już nie mogę się doczekac nowej.
Pozdrawiam. Mike
Hej zaczęłam czytać twoje opowiadanie i bardzo mnie wciągnęło. Czekam na następne . :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super. Dzieje się. ;) Fajnie że Paris zwierza się Kate. Super nowa Kate. Czekam na nexta. Pozdrawiam. /martikan
OdpowiedzUsuńHej poleciłaś mi swoje opowiadanie i powiem szczerze.. bardzo mnie wciągneło. Przeczytałam wszystkie rozdziały i dodam twojego bloga do ulubionych.
OdpowiedzUsuńCiąża Kate... Paris zwierza sie Kate.. Cudo.
Cudownie ♥
OdpowiedzUsuńHejo Hejo! Odnalazłam się już w notkach i zabieram się za nadrabianie. Trochę tego jest, nie próżnowałaś tak jak np ja. Hehe
OdpowiedzUsuńCo do notki to róża na poduszceml mnie bardzo rozczuliła to było takie słodkie...
Pozdrawiam :*
41 year old Dental Hygienist Arthur Klagges, hailing from Kelowna enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Sketching. Took a trip to Harar Jugol and drives a Ferrari Dino 206SP. przegladaj tych gosciu
OdpowiedzUsuńadwokat rzeszow ul 3 maja
OdpowiedzUsuń