Witam po przerwie. :) Tęskniliście? :D Chcę Wam podziękować za prawie 3000 wyświetleń! To niesamowite, ponieważ jestem straszną pesymistką co do opowiadania. Wasze komentarze mnie motywują mnie do dalszego pisania. :)
A teraz nie zanudzam, tylko zapraszam do czytania. Chcę Was jeszcze poinformować, że będę wykorzystywała wszystkie piosenki Whitney (nie miejcie mi tego za złe).
****
Kobieta kolejną noc spędziła w łazience. Już zaczynał się czwarty miesiąc ciąży, a mdłości nadal nie ustawały.Usłyszała szmer i powoli uniosła głowę i zobaczyła pokojówkę. Pracownica podeszła do niej i pomogła jej wstać.
-Pani musi iść do lekarza.
- Byłam...-powiedziała słabym głosem Kate.- Jestem w ciąży.
Lena puściła jej ramię i stanęła naprzeciw kobiety. Jej mina wyrażała zdziwienie, ale w środku gotowała się ze złości.Wszelkimi sposobami pokazywała jak nienawidzi żony Michaela.
-Ale... Jak?
- Normalnie...- Kate wyszła z pomieszczenia i udała się do sypialni. Tymczasem Elena zaczęła krążyć po łazience.
"Co zrobić? Jak się jej pozbyć?? Muszę coś wymyślić!"
Podeszła do apteczki umieszczonej nad umywalką.
"Gdzieś tu powinny być środki przeczyszczające... Gdzie one są?" W końcu znalazła pudełeczko i z uśmiechem na ustach udała się w stronę kuchni.
Kilka minut później.
Weszła do pokoju z jedzeniem i szklanką wody. Zauważyła, że Kate spała, więc ostrożnie położyła tacę na stoliku nocnym. Popatrzyła na kobietę i uśmiechnęła się. Kate słysząc kroki obudziła się. Usiadła na łóżku i pytającym wzrokiem spojrzała na odchodzącą Lenę. Chwilę później zauważyła tacę. Kiedy skończyła jeść wzięła szklankę i wypiła całą jej zawartość i opadła na poduszki.
Dwie godziny później.
-Co się z nią dzieje?
-Ciągle ma biegunkę i wymioty...
- A co na to lekarz?
- Nie chce słyszeć o wizycie lekarza... Namawiam ją na to, ale ona nie chce...
-A Lena?
- Gdzieś zniknęła... Jestem z Kate sama w domu.
Nastolatka siedziała w swoim pokoju i rozmawiała przez telefon z ojcem. Wracając do domu zauważyła, że coś jest nie tak.
- Muszę już kończyć...-powiedziała Paris, kiedy usłyszała dziwny dźwięk dochodzący z góry. Rozłączyła się i pobiegła do pokoju Kate. Wchodząc zobaczyła leżącą kobietę na podłodze. Podeszła do niej i przewróciła ją na plecy. Sprawdziła czy oddycha i ułożyła ją w bezpiecznej pozycji. Kiedy kobieta nadal nie budziła się, nastolatka postanowiła zadzwonić na pogotowie. Kiedy to zrobiła, ponownie zadzwoniła do Michaela.
****
Co się tam stało? To pytanie non stop zadawał sobie Michael. Krążył po pokoju hotelowym nie mogąc się na niczym skupić, ubrany w czerwoną koszulę i jasne spodnie. Próbował zająć myśli pisaniem nowej piosenki, ale co chwila patrzył na telefon, więc po kilku nieudanych próbach rzucił kartkę i długopis na biurko.
Usiadł na krześle i schował twarz w dłoniach. Rozmyślał nad tym, co się teraz dzieje w jego posiadłości. Miał nadzieję, że nic się nie stanie ani Kate, ani jeszcze nienarodzonemu dziecku. Wyprostował się, wziął telefon i ponownie wybrał numer swojej córki.
- Wszystko tam w porządku?
- Właśnie karetka zabrała ją do szpitala.
Michael wstał.
-Co się stało?!
-Prawdopodobnie zemdlała. Jak weszłam do niej do pokoju to leżała na podłodze.
-Co z dzieckiem?
-Nie wiem, ale strasznie się o nią boję...- słyszał strach w głosie nastolatki.
-Wszystko będzie dobrze... Miejmy nadzieję...- dodał po cichu. Czuł się strasznie. Nie mógł być tam, gdzie go najbardziej potrzebują. Znowu zaczął chodzić po pokoju.
-Nie możesz skrócić tej trasy i wrócić wcześniej?
-Wiesz kochanie, że nie mogę... Ale postaram się. Zrobię co w mojej mocy by wrócić wcześniej. Podaj adres szpitala, w którym jest Kate.
Kiedy dostał adres rozłączył się i wezwał do pokoju swojego managera. Ten mimo popołudnia był strasznie zaspany i nie bardzo interesowały go słowa szefa.
-Posłuchaj mnie. Muszę być jak najszybciej w tym szpitalu.-podał managerowi kartkę z zapisanym adresem.- Da radę to załatwić?
-- Tak. Postaram się.- ziewając wziął kartkę od Michaela.
A teraz nie zanudzam, tylko zapraszam do czytania. Chcę Was jeszcze poinformować, że będę wykorzystywała wszystkie piosenki Whitney (nie miejcie mi tego za złe).
****
Kobieta kolejną noc spędziła w łazience. Już zaczynał się czwarty miesiąc ciąży, a mdłości nadal nie ustawały.Usłyszała szmer i powoli uniosła głowę i zobaczyła pokojówkę. Pracownica podeszła do niej i pomogła jej wstać.
-Pani musi iść do lekarza.
- Byłam...-powiedziała słabym głosem Kate.- Jestem w ciąży.
Lena puściła jej ramię i stanęła naprzeciw kobiety. Jej mina wyrażała zdziwienie, ale w środku gotowała się ze złości.Wszelkimi sposobami pokazywała jak nienawidzi żony Michaela.
-Ale... Jak?
- Normalnie...- Kate wyszła z pomieszczenia i udała się do sypialni. Tymczasem Elena zaczęła krążyć po łazience.
"Co zrobić? Jak się jej pozbyć?? Muszę coś wymyślić!"
Podeszła do apteczki umieszczonej nad umywalką.
"Gdzieś tu powinny być środki przeczyszczające... Gdzie one są?" W końcu znalazła pudełeczko i z uśmiechem na ustach udała się w stronę kuchni.
Kilka minut później.
Weszła do pokoju z jedzeniem i szklanką wody. Zauważyła, że Kate spała, więc ostrożnie położyła tacę na stoliku nocnym. Popatrzyła na kobietę i uśmiechnęła się. Kate słysząc kroki obudziła się. Usiadła na łóżku i pytającym wzrokiem spojrzała na odchodzącą Lenę. Chwilę później zauważyła tacę. Kiedy skończyła jeść wzięła szklankę i wypiła całą jej zawartość i opadła na poduszki.
Dwie godziny później.
-Co się z nią dzieje?
-Ciągle ma biegunkę i wymioty...
- A co na to lekarz?
- Nie chce słyszeć o wizycie lekarza... Namawiam ją na to, ale ona nie chce...
-A Lena?
- Gdzieś zniknęła... Jestem z Kate sama w domu.
Nastolatka siedziała w swoim pokoju i rozmawiała przez telefon z ojcem. Wracając do domu zauważyła, że coś jest nie tak.
- Muszę już kończyć...-powiedziała Paris, kiedy usłyszała dziwny dźwięk dochodzący z góry. Rozłączyła się i pobiegła do pokoju Kate. Wchodząc zobaczyła leżącą kobietę na podłodze. Podeszła do niej i przewróciła ją na plecy. Sprawdziła czy oddycha i ułożyła ją w bezpiecznej pozycji. Kiedy kobieta nadal nie budziła się, nastolatka postanowiła zadzwonić na pogotowie. Kiedy to zrobiła, ponownie zadzwoniła do Michaela.
****
Co się tam stało? To pytanie non stop zadawał sobie Michael. Krążył po pokoju hotelowym nie mogąc się na niczym skupić, ubrany w czerwoną koszulę i jasne spodnie. Próbował zająć myśli pisaniem nowej piosenki, ale co chwila patrzył na telefon, więc po kilku nieudanych próbach rzucił kartkę i długopis na biurko.
Usiadł na krześle i schował twarz w dłoniach. Rozmyślał nad tym, co się teraz dzieje w jego posiadłości. Miał nadzieję, że nic się nie stanie ani Kate, ani jeszcze nienarodzonemu dziecku. Wyprostował się, wziął telefon i ponownie wybrał numer swojej córki.
- Wszystko tam w porządku?
- Właśnie karetka zabrała ją do szpitala.
Michael wstał.
-Co się stało?!
-Prawdopodobnie zemdlała. Jak weszłam do niej do pokoju to leżała na podłodze.
-Co z dzieckiem?
-Nie wiem, ale strasznie się o nią boję...- słyszał strach w głosie nastolatki.
-Wszystko będzie dobrze... Miejmy nadzieję...- dodał po cichu. Czuł się strasznie. Nie mógł być tam, gdzie go najbardziej potrzebują. Znowu zaczął chodzić po pokoju.
-Nie możesz skrócić tej trasy i wrócić wcześniej?
-Wiesz kochanie, że nie mogę... Ale postaram się. Zrobię co w mojej mocy by wrócić wcześniej. Podaj adres szpitala, w którym jest Kate.
Kiedy dostał adres rozłączył się i wezwał do pokoju swojego managera. Ten mimo popołudnia był strasznie zaspany i nie bardzo interesowały go słowa szefa.
-Posłuchaj mnie. Muszę być jak najszybciej w tym szpitalu.-podał managerowi kartkę z zapisanym adresem.- Da radę to załatwić?
-- Tak. Postaram się.- ziewając wziął kartkę od Michaela.
Hejka :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, ale szkoda, że taki smutny. Mam nadzieję, że Kate i maleństwu nic nie będzie, ale Kate mogła się odwodnić i bęc.. Matko co za szuja z tej Eleny..
No nic czekam na nexta :) Życzę weny :)
Ps; A jak byś chciała to zapraszam do mnie :)
http://storiesmj.blogspot.com/
Pozdrawiam ~MeryMJ
Odpowiadając na Twoje pytania. Tak. Tęskniliśmy i nie. Nie będziemy mieli Ci tego za złe jak wykorzystasz w swoim opowiadaniu piosenki Whitney. Co do opowiadania. Super. Tylko spróbuj zabić Kate! Wiem gdzie mieszkasz! Ps:czekam z niecierpliwością na nexta. Weny życzę :*
OdpowiedzUsuń~Cepuś ;*
Nie, Boże... to się w głowie nie mieści.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że w nast. notce będzie, że dziecko nie przeżyło, a Paris będzie się domyślać, że mogła to być Elena... :/ (chyba po różnych NCIS Kryminalne Zagadki... mam pomieszane w głowie xD)
No, ale i tak będę czekała na ciąg dalszy. I to z niecierpliwością!
Trzymaj się i dużo weny!
Susie
Świetnie ! Nowa część :D Krótka, ale jakże szybka akcja. Lena - grrr..co za perfidna kobieta, egoistyczna, zaślepiona, po prostu....brak mi słów. Nie przyszło jej do głowy (wróć - przyszło i to jest najgorsze), że może zabić zarówno Kate jak i dziecko. Ehm,...Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Plus za interwencje Paris. Szkoda mi Michaela...:( Czekam na next i pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCzy Lena może się w końcu pogodzić z tym, że Michael jej nie kocha??
OdpowiedzUsuńJest mi tak szkoda Katy...cierpi za to, że jakaś kobieta kocha Jacksona .-.
Rozdział wspaniały! :)
Ciekawe co teraz Michael zrobi. Wróci i przerwie trasę? To by była niezła siara dla niego :"))).
Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę.
Życzę dużo WENY! c:
Przepraszam, ale mam jedno pytanie. Bo sama już nie wiem jak nazywa się ta kucharka. Lena czy Elena?? xDD Bo jedni piszą Elena, a drudzy Lena :D
UsuńJej prawdziwe imię to Elena, ale skrót- Lena :D
UsuńHej świetna Mirka czekam na następna część
OdpowiedzUsuńPs.
Oczywiście że tęskniłam :*
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że z ich dzieckiem będzie wszystko w porządku :/ Jak zwykle, swietny rozdział ;) Czytam dalej inzapraszam do siebie :D http://marzeniasiespelniajamjj.blogspot.com
OdpowiedzUsuńO rany rany! Mam nadzieję że będzie wszystko dobrze! Lecę już lecę do następnej żeby się przekonać!
OdpowiedzUsuń