Długo uciekałam przed dodaniem TEJ osoby na bloga, ale inaczej to nie miałoby sensu...
Aniu? Jesteś tam? :D To dla Ciebie! :)
****
Dziewczynka niespokojnie wierciła się w łóżeczku. Otworzyła oczka i zaczęła płakać. Poczuła czyiś dotyk. Buźką przytuliła się do dłoni ojca. Michael palcami wycierał łezki maluszka.
- Cii... Nie płacz... Obudzisz mamusię...- spojrzał na śpiącą na krześle kobietę. Jej głowa spoczywała na poręczy łóżka, a dłonie trzymały łapeczkę dziecka. Malutka przestała łkać i pociągała noskiem.
- Ja wiem, że boli...- pogładził małą po policzku. Zaczął nucić melodię. Pod koniec Charlie ziewnęła i zamknęła oczka. Mężczyzna zaczął gładzić główkę dziecka. Wstał i pocałował dziewczynkę w czoło. Sam przymknął oczy i próbował zasnąć. Nic z tego. Tej nocy nie miał ochoty na spanie. Wyszedł na oświetlony korytarz. Spojrzał na zegarek. Była piąta rano. Przeszedł między oddziałem Intensywnej Terapii a Onkologią dziecięcą. Mijając salę zauważył zapalone światło i nastoletniego chłopca siedzącego przy oknie. Chłopak siedział na parapecie, ręką podparł głowę i wpatrywał się w niemą dal. Miał podpiętą do ręki kroplówkę. Był ubrany w niebieskie piżamy, głowie miał czarną chustę. W pasie był opasany paskiem, za który wetknął dziecięcy miecz. Wszystkie inne dzieci spały.
Michael przez chwilę stał w drzwiach i wpatrywał się w chłopca. Kiedy ten odwrócił wzrok, mężczyzna wszedł do pomieszczenia. Oczy chłopaka zrobiły się wielkie jak spodki. Zszedł z parapetu i stał w miejscu.
- Co Pan tu robi?
- Nie mogłem zasnąć. Z tego, co widzę, to obydwoje mamy ten sam problem...- podszedł do chłopca.
- Szkoda gadać...- spuścił wzrok.- Nikt mi nie chce pomóc... Coś się stało, że Pan tutaj wylądował?
- Dłuższa historia.- uśmiechnął się i usiadł na parapecie. Dziecko podążyło za Jego śladem.- A Ty na co chorujesz?
- Mam białaczkę...
- Wszystko będzie dobrze...
- Ech... Każdy tak mówi... A później i tak mają mnie w dupie...- w oczach chłopca pojawiły się łzy.- Wie Pan co? Chciałbym mieszkać w pańskiej Nibylandii. Tam nikt nie traktowałby mnie jak trędowatego...
- Musisz się troszkę podleczyć.- spojrzał na zegarek. Była siódma rano.- Dobra... Ja już muszę iść. Przyjdź później z rodzicami do sali numer sto dwadzieścia. Pomyślimy jak Tobie pomóc i jako jedyny zobaczysz kogoś malutkiego.- Uśmiechnął się i wyszedł z sali.
****
- Gdzie byłeś?!
Usiadł na krześle, a kobieta stanęła przed nim z małą na rękach i wwiercała w Niego podejrzliwe spojrzenie.
- Nigdzie.
- Tak? A chcesz mieć w domu celibat?
- Nie mogłem zasnąć, więc wyszedłem na korytarz.- zaczął mówić.- Szedłem koło oddziału onkologii dziecięcej i spotkałem chłopca. Porozmawiałem z Nim.- Poczuł, jak kobieta siada mu na kolanach. Opasał ją dłońmi i przyciągnął bliżej swojego torsu. Mimowolnie zaczął całować jej obojczyk.
- Nie jesteśmy u siebie... Trzymam małą... NO PRZESTAŃ!- ignorował jej prośby. Ustami przeszedł na szyję kobiety. - Masz celibat!
Przestał. Spojrzał na Kate błagalnym wzrokiem i powiedział:
- Ej... Nie zgadzam się!
- Tydzień.
- No weź!
- Dwa.
- Proszę...
- Trzy.
- I tak nie wytrzymasz.
- Zakład?
- Jaka jest wygrana?
- I tak wiemy, że nie wytrzymasz... Jak ja wytrzymam, będziesz mi usługiwał cały dzień, a jak Ty, w co wątpię, to będę robiła cokolwiek zechcesz.
- Od kiedy zaczynamy?
- Od teraz.
- Nawet nie żartuj...
- Cztery tygodnie.
- Dobra, tyle nie wytrzymam.
- To zostajemy przy trzech.
- Ale jak wrócimy do domu.
- Pomyślę...
- Prooszęę- zrobił maślane oczka. W odpowiedzi Kate pocałowała Go w policzek.
- A teraz nakarm dziecko.- Podała mu roześmianą dziewczynkę i kleik.
- Musi jeść to paskudztwo?- spojrzał na białą, gęstą ciecz.
- Tak... Ale nie chce... Ja idę się przebrać. Musisz pojechać do domu po ciuchy.
Michael próbował nakarmić małą. Bezskutecznie. Dziewczynka co i rusz odwracała główkę. Zaczęła ziewać, więc Mike wepchnął pełną łyżeczkę do jej ust.
Dziewczynka spojrzała na tatę, wykrzywiła się,ale posłusznie połknęła gęstą ciecz.
- Musisz to zjeść...- Próbował wepchnąć jej kolejną łyżeczkę. Jednak mała zacisnęła usteczka i odwracała główkę.- To ja zjem! Całe!- wziął łyżkę i spróbował. Kiedy poczuł gorzki smak papki, zaczął się dusić. Jego oczy się zaszkliły. Usłyszał szczery śmiech dziecka.
- Zdrajczyni.- uśmiechnął się do Charlie. Ta wymachiwała piąstkami i machała w powietrzu nóżkami. Gdy mała ponownie zaczęła się uśmiechać, poczuła, że lepka papka przykleiła się do podniebienia.
- Zjadła?- zapytała Kate wychodząc z łazienki.
- To jest ohydne... - odstawił prawie pełen talerzyk na szafeczkę.- Ja jej już nie mam zamiaru tym karmić.
- Poproszę o kroplówkę, a Ty jedź po ciuchy, a i podeślij mi drugie auto. Nie ukrywam, że mi się przyda.
- Jedziesz do miasta?
- Tak. Muszę coś załatwić. Antonio zostanie z małą.
- Dobrze...
- Pamiętaj, że jutro idziemy na normalną salę.
- Ale...
- Tak inni rodzice też tam będą.- odebrała małą i zaczęła zmieniać pieluchę. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Michael wstał. Po minucie do pokoju wszedł chłopiec, z którym Mike rozmawiał rano. Był z rodzicami. W jednej ręce trzymał dużego miśka, a w drugiej stojak z kroplówką.
-Kochanie... To te dziecko, o którym Ci mówiłem.
- Jak masz na imię?- Kate zwróciła się do chłopaka. Przebrała małą w zielone śpioszki i białe buciki. Charlie podniosła lekko główkę lustrując otoczenie. Kobieta wzięła ją na ręce i usiadła na krześle.
Chłopiec zarumienił się. Jego matka wyszeptała mu coś do ucha i popchnęła lekko w stronę Kate.
- Jestem Gavin. Gavin Arvizo... Mam coś dla małej.- Powoli podszedł do Kate i podał jej maskotkę. Kobieta podziękowała mu i podała zabawkę Charlie. Ta wzięła ją i zaczęła po swojemu gaworzyć. Chłopiec uśmiechnął się.
- Jak ma na imię?
- Charlie.
Tymczasem Michael rozmawiał z rodzicami Gavina.
- Mógłby u Nas być przez dwa- trzy miesiące.
- A szkoła?
- Domowe nauczanie. Tylko musi się podleczyć.
****
Kiedy wyszedł z sali, oślepiły Go blaski fleszy. Spodziewał się tego, że paparazzi i Jego fani Go tutaj prędzej, czy później złapią. Założył ciemne okulary i wyszedł na zewnątrz. Ludzie, jak mrówki szli za Nim i pytali, bądź błagali o autograf. Ten jednak ignorował ich myśląc tylko i wyłącznie o tym, jak w spokoju pojechać do domu i wrócić tutaj niezauważonym.
Na parkingu zauważył swoje dwa auta. Wsiadł do czarnej limuzyny i pojechał na swoje ranczo.
****
- Kim jest ten Justin?
- Bieber... Myśli, że wszystko mu wolno. Jest "szefem" w szkole... Jak ktoś mu się nawinie, to nie ma zmiłuj.
- A co z Max'em?
- A dlaczego tata po mnie nie przyjechał?
- Wysłałam Go po ciuchy.
Jechały do domu. Nastolatka zaczęła się śmiać.
- Co?
- O matko... Normalnych majtek to Ci nie przywiezie.
- Niestety wiem to. Co z Max'em?- ponowiła pytanie, skręcając w drogę prowadzącą do Nibylandii.
- Nic... Nie odzywa się, to po co ja mam wyciągać do Niego dłoń? Nie chce się tłumaczyć, nie rozmawia...
Wjechały na teren posesji.
- A co do tego Justina to wiesz...
- Tak wiem... I tak mam Go gdzieś...
Kobieta uśmiechnęła się.
- I tak trzymać!
Wysiadły z auta. Paris pobiegła do domu, a Kate przesiadła się do czarnej limuzyny. Usiadła obok Michaela i ruszyli. Ten akurat lekko poddenerwowany rozmawiał przez telefon. Kate usiadła swojemu mężowi na kolanach i wyrwała mu telefon z ręki.
- Co...
- Kto dzwonił?
- Nikt ważny.- wymruczał przyciągając kobietę do siebie.
- Powiedz...- zaczęła rozpinać koszulę. Po chwili przytuliła się do Jego nagiego torsu.
- Mówiłem Ci, że nikt ważny...- pocałował ją w czubek głowy. Po minucie usłyszał miarowy oddech swojej ukochanej. Zaczął ją lekko szczypać w tyłek.
- To boli...
- Po co Ci testy ciążowe?
Kobieta zarumieniła się i nic nie odpowiedziała.
- Hmm?- zmusił ją, aby podniosła na Niego wzrok.
- Gdzie je znalazłeś?
- W szafce pod umywalką. Szukałem paczki pampersów i znalazłem to.- wyjął z torby podróżnej podłużne pudełeczko.
- Chciałam tylko...
- Jesteś...?
- Nie... Chyba...- wymamrotała.
- Chyba?- uniósł jedną brew do góry.
- Nie sprawdzałam...- schowała pudełko.- Okres mi się spóźnia...- Poczuła, jak Michael rozpina jej bluzkę. Całował nagie ramiona kobiety. Westchnęła, gdy przywarł ustami do jej szyi. Dłonie kobiety wędrowały po plecach męża.
- A co z...- reszta zdania utknęła w mocnym pocałunku. - I kto tutaj nie wytrzymał?- zapytał spoglądając zamglonym wzrokiem na swoją kobietę.
- Nie jesteśmy w domu...
Nagle auto się zatrzymało. Michael i Kate ubrali się i wyszli z samochodu.
****
Wieczór.
- I?- oboje byli w szpitalnej łazience. Dziecko już spało, więc mieli chwilę dla siebie.
- Jeszcze nie minęło piętnaście minut...
Kobieta siedziała na szafce.
-Gotowy?- zapytała, gdy upłynął wyznaczony czas. Mike stanął przy niej. Kobieta powoli otwierała dłoń.
*****
Tak, wiem... Miało być 18+ xD Ale... Postanowiłam urwać w takim momencie. :) Co do Gone To Soon- nie wiem, kiedy pojawi się tam notka. Spodziewajcie się tego, że notki nie będą regularne i częściej będą pojawiały się tu, niż na blogu o Whitney.
Miałam nie pisać.. no, ale... Moja babcia ma raka i to złośliwego. Co prawda miała już operację piersi, ale na nadal przed nami długa droga... Chemioterapia i w ogóle.. Ten rozdział pisałam kilka dni, ze względu na to, ze teraz muszę się nią zająć.
Co do Biebera... Nic do Niego nie mam. Postanowiłam dać Go na bloga, bo... też go lubię i myślę, że każdy zasługuje na szansę. Mam pewne plany co do Jego postaci. :)
Alex! Twój komentarz zmotywował mnie do zrobienia tego:
Hahahahahahahaha!
OdpowiedzUsuń"- Gdzie byłeś?! (...)
- Nigdzie.
- Tak? A chcesz mieć w domu celibat?" Padłam!
Oboje! Napaleni jak cholera! Ja współczuje Szarlotce! Ale potem będzie mieć wspomnienia 'A mamusia z tatusiem w nocy krzyczeli I stękali' :D
Cudna notka!
To zdjęcie i podpis zniszczyło mnie! Mina Michasia bezcenna :') . No ciekawe co z tego wyjdzie..
Kiedy nn?
Życze weny i Pozdrawiam! ~MeryMJ
Kurde...serio w takim momencie przerwać? ! Czekam na next.... A co do zdj heheheh xD
OdpowiedzUsuńJak można kończyć w takim momencie. To nie sprawiedliwe xD Jejku uwielbiam Kate i Michaela. Są przezabawni, a ta rozmowa o celibacie to mnie całkowicie rozwaliła haha. Co do zdjęcia to musiałam opanować śmiech przez dobrą minutę, mina Michaela po prostu przewspaniała. Czekam na next i Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTe zdjęcie...padlem. Co do tego
OdpowiedzUsuń- Gdzie byłeś?! (...)
- Nigdzie.
- Tak? A chcesz mieć w domu celibat?' Poprawiłaś mi humor. Który się pogorszył jak usłyszałem że tak szybko nie wyjde z szpitala ...nienawidzę ich! Z reszta kto je lubi...nawet mała Charlie musi w nim być. Co do tego chłopca...Przykro mi się zr obiło syn moich sąsiadów też ma białaczkę. Szczerze bardziej rozsądnego chłopca nie znam. Szczerze...mam nadzieję że u niego...że wyzdrowieje bo obiecałem mu że naucze go Moonwalka . ( Mały fan nam rośnie) Pomimo iż jego ojciec ma wyrobione zdanie na Mj. nie przejmuje się i nie wierzy w plotki...
Czuje że teraz ..nie będzie już tak wesoło co? No nic przepraszam za nieobecność. Postaram się komentować w terminie;)
Przepraszam za błędy ale mój telefon...on piszę za mnie...i robi masę błędów...
Życzę weny
Pozdrawiam
Mike
No wiesz.... jak mogłaś urwać w takim momencie ? XD
OdpowiedzUsuńI jeszcze to zdj na końcu <3
Po mistrzowsku :D Czekam na kolejny rozdział !
'Remember to be Happy'
Padłam po Zobaczeniu tego zdjęcia xd
OdpowiedzUsuńMichael będzie mieć kolejne dziecko? Mhm...
Pozdrawiam
Zdjęcie wymiata i ta mina:D Humor mi się poprawił :D
OdpowiedzUsuńTen tekst o celibacie mnie rozwalił. Michael okazał wielkie serce temu chłopcu. Rozdział jest świetny. Justin Bieber w opowiadaniu... Robi sie jeszcze ciekawiej. Jak mozna skończyć w takim momencie?;( Obrazek mnie rozwalił. Po prostu wymiata.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu babci, moja ciocia chrzestna choruje na raka trzustki i wiem jak jest cieżko w takich sytuacjach... Życzę jej powrotu do zdrowia.
Pozdrawiam
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA.
OdpowiedzUsuńPoza tym, że notka świetna i wykorzystałas moje pomysły, nie mam nic do dodania, więc...
HAHAHAHAHAAHAAHAHAHAHAHAAHA, TO ZDJĘCIE! :D
Alex :)
Ej albo dopiero teraz to zrobiłaś, albo ja po prostu wcześniej nie zauważyłam tej słodkiej ikonki z Michaelem ♥ Omnomnom!!!! :D teraz będę tu częściej bawić się w Michael-motyla fruwającego po Twoim blogu ♥
OdpowiedzUsuńW następnym poście postaram sie dać linka do stronki z kursorami. :)
UsuńHej. Tu Bad Girl zapraszałaś mnie więc jestem. I nie żałuję. Dziewczyna cudownie to opisujesz. Co do tej fotki mogę sobie ją ustawić na tapete? XD. jest genialn. Rozesmiałam się na jej widok.
OdpowiedzUsuńCo do notki...cudownie to opisalaś co do Gavina. współczuję mu ale wiem że narobi kłopotów. Wiesz ją nie umiem pojąć dlaczego tak cudowny facet jak Michael musiał tak cierpieć. Nie interesował się narkotykami , imprezami, czy tego typu rzeczami..chciał pomagać a wynagrodzone to mu bólem i oskarżeniami. To jest okropne. Nie rozumiem naszej sprawiedliwości niewinnych skazują a winnych wypuszczają na wolność. Masakra.
Co do notki...Bieber ją szczerze nie jestem jego fanką. ale jest kilka fajnych jego piosenek.
Co do Charlie...współczuję jej. Biedactwo. Co do Kate...uwielbiam ją i mogę ci powiedzieć otwarcie że ją jestem ogromną fanka Whitney. Była cudowną...dla mnie nadal jest. Mam nawet jej płyty i kilka plakatów.
Będziesz mnie informować o nowych?
Przepraszam za błędy
Pozdrawiam
Bad Girl :)
Za dobroć teraz się płaci... "Co stało się z prawdą? Jest przereklamowana?"
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem. Michael mimo tego, że stał się gwiazdą, a mimo to nie stracił człowieczeństwa. Pomagał innym, ale ludzie i tak wolą zapamiętać go jako tego, "który gwałcił dzieci", zamiast dowiedzieć się prawdy, uwierzyli brukowcom.
Ja go lubię, ale nie jestem Jego fanką. Jest fanem Michaela i uważam, że idealnie pasuje do czarnego charakteru. XD
Ja uwielbiam Whitney od maja. Przypadkiem włączyłam I Will Always Love You- i się zakochałam. :)
Co do zdjęcia- Ustaw. XD Robi ono furorę na grupach o MJ :D
UsuńCo do opowiadania bardzo cudowny ♥ wy piszecie lepiej niż ja :D chyba mam konkurencje ale muszę i tak te przecinki obczaić :D:)
OdpowiedzUsuńBieber -,- Mike może ponownie zostać ojcem ^.^ liczę na to :D zapraszam do siebie: marzeniasiespelniajamjj.blogspot.com
OdpowiedzUsuń