poniedziałek, 29 czerwca 2015

Loving You 17

Jak widać dodałam zakładkę do pytań.  :) Pytajcie, a ja postaram się w miarę szybko odpowiadać. :)
Kurcze....  Dziękuję za ponad 5000 wyśw! xD

****
- Masz wszystko?- spytała kobieta wkładając małe dziecko do fotelika. Dziewczynka była ubrana w różowe body z namalowanym śpiącym kotkiem. Na główce miała białą czapeczkę z różową kokardką. Przeciągnęła się i otworzyła oczka. Wokół niej kobieta i mężczyzna porozkładali mnóstwo rzeczy. Mała zaczęła wymachiwać rączkami i płakać.
- Chodź tu do mnie.- powiedział Michael i wziął Charlie na ręce. Dziecko momentalnie przyssało się do Jego ramienia.- Głodna jest.
Kate podeszła do męża i przejęła dziewczynkę. Usiadła na krześle i przystawiła małą do piersi. Gdy Charlie zaczęła jeść, kobieta powiedziała:
- Wiesz co? Uważam, że mała przez pierwsze miesiące powinna spać u Nas w pokoju... Jakoś nie ufam tym nianiom elektrycznym. Byłabym bardziej spokojna...
- Jak przyjedziemy do domu to przeniosę kołyskę.- powiedział Mike zasuwając czarną torbę.- Chyba już wszystko. Możemy już iść?- popatrzył na zegarek. Lada chwila Jego szofer z Paris powinni pojawić się pod szpitalem.
- Musimy czekać na wypis i książeczkę zdrowia.




 -Kiedy ma się zjawić ten lekarz, który omal nie zabił Nam dziecka?
Kobieta spojrzała na zegar wiszący na ścianie.
- Już powinien być. Mam nadzieję, że już nigdy Go nie spotkamy...- wyszeptała patrząc na swoją córeczkę. Dziewczynka skończyła jeść i wpatrywała się w  swoją mamę. Ponownie zaczęła wymachiwać łapkami. Kiedy Kate łapała je i całowała, Charlie uśmiechała się ukazując bezzębne dziąsła. 
- Idę z Nim porozmawiać!- powiedział Michael i udał się w stronę lekarskiego. 
- Jeszcze trochę i będziemy w domku.- rzekła Kate spoglądając na dziecko. 
Kilka minut później mała zamknęła oczka i wtuliła się twarzyczką w pierś kobiety. Kate ostrożnie ułożyła małą w foteliku  i usiadła na łóżku. 
Tymczasem do sali weszła nastolatka ubrana w zwykłą, zieloną bluzkę i jasne jeansy. Przywitała się z kobietą i podeszła do małej. Dziewczyna była z samego rana radosna. Już za kilka dni będzie jechała na wycieczkę. Sam na sam z Maxem. Tuż po przyjeździe do szpitala dostała przyzwolenie na wyjazd. Miała nadzieję, że ojciec nie zmieni zdania. 
-Nie dzwoniłaś do Maxa?- zapytała kobieta. 
- Nie.... Bo po co? Nie musi wszystkiego wiedzieć.-odpowiedziała nieco oschle Paris.
- Nie obawiasz się, że jako Twój przyjaciel będzie się martwić?
- Nie...- nagle usłyszała dzwonek telefonu. 
- To Max?
- Tak.
- Odbierz.
Dziewczyna odebrała i wybiegła z pomieszczenia. Minutę później kobieta usłyszała podniesiony głos dziewczyny. 
- Pokłóciliście się?- Zapytała, gdy ta skończyła rozmawiać i ponownie weszła do sali.
Nastolatka usiadła przy kobiecie. Kate zauważyła, że dziewczyna miała zaszklone oczy. Zaniepokojona przytuliła ją.
- Dlaczego życie musi być takie trudne? On wyjechał... Nic mi nie mówił o tym, że wyjeżdża... Zostawił mnie...Możliwe, że już nie wróci.... Nawet się z Nim nie pożegnałam...- szlochała. Kate przycisnęła ją mocno do siebie i zaczęła uspokajać.
- Zawsze możesz wysłać mu wiadomość, lub polecieć do Niego.
- Tata tak daleko nie puści mnie samej...
- A gdzie poleciał?
- Do Australii... Wrócił do rodziny...
Teraz, kiedy Go nie będzie, to nie wiem, czy wytrzymam to wszystko...
- Będzie dobrze kochanie. Masz mnie, tatę, siostrzyczkę... Razem przez to przejdziemy. Będzie dobrze. Nie  zamartwiaj się tym, co inni o Tobie myślą... To prawda zawsze wygrywa.
****

-Pan wie, że mogę zaskarżyć szpital?
Lekarz siedzący przy biurku spojrzał się na Michaela. 
-  I co? Ma Pan zamiar to zrobić?- zapytał drwiącym głosem. Jego placówka od dawna tonęła w długach i taki rozgłos doprowadziłby do spłaty zadłużenia. 
- Tak. Zrobię to! Omal nie zabiliście mi dziecka!- krzyknął uderzając pięścią w blat biurka tak, że Jego rozmówca lekko podskoczył. Wstał i podszedł do lekarza. Doktor widział w oczach Michaela czystą furię. 
- Niech się Pan uspokoi... Napewno znajdziemy jakieś wyjście z tej sytuacji...- lekarz wstał i zaczął się cofać w kąt pokoju. 
- Musicie mi zapłacić za to, że moja własna córka cierpiała! I zrobicie to!- rzekł Mike, odwrócił się i szybkim krokiem wyszedł z pokoju. Doktor stał jeszcze przez chwilę w miejscu, po czym jakby nigdy nic poszedł na poranny obchód.a
Kilkanaście minut później.

Wszyscy siedzieli w samochodzie. Paris zajmowała się małą, a Kate i Michael zawzięcie dyskutowali.
- Musimy to zrobić! Inaczej zostaną bezkarni i nadal będą tak robić!
- Będą mieli zbyt duży rozgłos, a my kolejne problemy! 
- Jeżeli chodzi o rodzinę, to jestem w stanie znieść wszystko.
Nagle auto wyhamowało.
Mike i Kate wyszli z samochodu. Każde z nich założyło okulary przeciwsłoneczne i białe maski lekarskie. Rozejrzeli się dookoła i zauważyli małego chłopca siedzącego na ulicy. Podeszli do Niego.
- Co Ty tutaj robisz?- zapytała Kate siadając obok Niego.
- Zgubiłem się. Chciałem odwiedzić swojego tatę. Nie zauważyłem, że jest czerwone światło.
- Ile masz lat?
- 7
W tym samym czasie Michael dzwonił po karetkę. Mimo tego, że chłopczyk był cały, to wolał się upewnić, że małemu nic nie jest. 
Kilka minut później zjawił się ambulans, a w Nim siedział ojciec chłopca. 
- Cześć tata!
- Co się stało?
- Chciałem pójść do Ciebie do szpitala. Nie widziałem, że mam czerwone światło, a Oni mi pomogli.- wskazał paluszkiem na stojącą nieopodal parę. Gdy pojrzenie Michaela skrzyżowało się z spojrzeniem lekarza, ten uśmiechnął się szyderczo i zabrał syna do auta. 


****
Przepraszam,że jest w takiej formie,  ale dzisiaj nie mam wyjątkowo dojścia do komputera. :)

6 komentarzy:

  1. Klaudia czekam ma nexta i się dziwisz że tak dużo wyświetleń jeżeli ten blog jest jednym z najlepszych o Michael'u w Polsce

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle nieźle! Dajesz szybciej z tymi nextami i zapraszam do mnie na nową ;)
    Alex :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka.
    Notka cudna. Michael jaki stanowczy do lekarza *♡*. Fajnie że 'Szarlotka' wraca do domciu, no wraca wraca, ale jeszcze nie dojechała. Czekam na nextam pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  4. Łooo, co za akcja w szpitalu :O
    Nie chciałabym być w skórze tego lekarza... Chociaż... NIE! Nie chcę xd
    Wspaniale, że szybko wrzucasz te notki i zgodzę się z jedną z komentatorek: TWÓJ BLOG JEST JEDNYM Z NAJLEPSZYCH OPOWIADAŃ O MICHAELU W POLSCE!!!
    Gratuluję wyświetleń :)
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Susie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no super. .. sytuacja w szpitalu. ... współczuję temu lekarzowi ... opo jak zwykle cudne <3 ciesze się że w miarę regularnie dodajesz notki <3
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że Max wyjechał :( wydawał się fajny ;) a notka fajna :*

    OdpowiedzUsuń

Michael Jackson - Ebony Cover Magazine