piątek, 17 lipca 2015

Loving You 21

- Ten, czy ten?- po kolei przymierzał krawaty do koszuli.
- A może bez?- podeszła do Niego, odpięła parę guzików przy szyi i poczochrała czarne włosy.- Idealnie! Teraz możesz iść!
- A Ty w co się ubierasz?
- Aa to tajemnica.- uśmiechnęła się.- Później zobaczysz!
Byli w sypialni. Oboje od samego rana byli poddenerwowani. Charlie nie spała całą noc. Nosili ją na rękach,  nucili kołysanki, brali do własnego łóżka, chodzili po domu, mimo to mała i tak płakała. Dopiero nad ranem udało im się uśpić córeczkę. Postanowili, że jeszcze zostanie z nimi w pokoju przez kilka miesięcy.
- Wiesz, że zaraz mamy wylecieć?
- Tak... A co zrobimy jak paparazzi będą na tym prywatnym lotnisku?- usiadła na łożu. Spojrzała na Michaela pytającym wzrokiem.
- Obok Nas będzie szła ochrona. Nic Nam się nie stanie. - Stał przed lustrem i zakładał garnitur.- W samolocie się przebierzesz?
- Tak. Trzydzieści minut przed lądowaniem.
Tą wymianę zdań przerwał wrzask dochodzący z kąta pokoju, gdzie spało dziecko. Oboje podeszli do dziewczynki. Kate wzięła małą na ręce.
- Wyjmij wanienkę i wlej ciepłej wody. Wykąpiemy ją i ubierzemy w szlafroczek, a w samolocie przebierzemy w sukieneczkę...- usiadła na krześle- mleko dostaniesz później- zwróciła się do Charlie. Mała uśmiechnęła się pokazując bezzębne dziąsła i zaczęła wymachiwać rączkami.
- Ale Ty jesteś śliczna...- powiedziała Kate i zaczęła całować rączki i twarzyczkę dziecka.
W tym czasie Mike zaczął przygotowywać przybory do kąpieli.
Dwudziestoparolatka rozebrała dziewczynkę i włożyła do wanny. Michael wlał truskawkowego płynu do kąpieli.
- Umyj jej główkę.- rzekła kobieta myjąc gąbką rączki i nóżki dziewczynki.
- Zrobię jej irokeza!- zaczął się śmiać i nalał szamponu na ręce.
Po kilku minutach mała była wykąpana i wysmarowana. W ustach miała biało- czerwonego smoczka z namalowanym serduszkiem. Wywijała wszystkimi kończynami leżąc na przewijaku i
 patrząc na rodziców, którzy zakładali jej pieluchę. W pewnym momencie złapali jej kończyny dolne i trzymali nóżki dziecka w górze.
- Ciekawe po kim jest taka ruchliwa.- kobieta spojrzała znacząco na swojego męża. Na jej twarzy błąkał się smutek.
Im bliżej była godzina bankietu, tym bardziej zaczynała się bać. Co będzie, jak ojciec ją odnajdzie? Będzie musiała zostawić rodzinę i wrócić do domu. Miała nadzieję, że jednak tata się opamięta  i nie będzie miał zamiaru jej zabić.
- Po Tobie.- odparł uśmiechnięty. Kiedy jednak zauważył, że kobieta jest smutna, powiedział:
-Nie martw się! Wszystko będzie dobrze kochanie! Nikt mi Ciebie nie odbierze!- widział, że jego żona zaczyna płakać.
- A co jeśli tu przyjadą?- odeszła od stoliczka i usiadła na fotelu zakrywając twarz dłońmi.
 Kiedy mała była ubrana w duży, zapinany szlafroczek z Hello Kitty, mężczyzna położył ją do wózeczka.
Mike przysiadł się i przytulił kobietę i puścił, gdy ta przestała łkać.
- Zwiększę Ci ochronę.
- Nie chcę. Dam sobie radę!-  wstała i zaczęła wkładać rzeczy do czarnej torby.
- Ale ja i tak to zrobię.
- Ech...- westchnęła.
- To co? Lecimy?
Kobieta wyszła na korytarz i zapukała do pokoju Paris.
- Jesteś gotowa?
- Tak!- nastolatka wyszła z pokoju trzymając w dłoni torbę.
- Masz wszystko?
- Tak.
Kate weszła do sypialni.
- Jesteśmy gotowe! Idziemy?
- Już.- wziął wózek i torbę.
- Masz nosidełko? Pieluszkę? Butelkę?
- Tak. Wszystko jest tutaj!- wskazał na czerwoną torbę.
Wyszli przed dom i udali się w stronę maszyny.
- To nie jest zwykły samolot. Tam masz sypialnię, łazienkę i salon gier.- Mike zaczął wskazywać na poszczególne części maszyny. Kobieta wchodząc  do środka podziwiała wystrój maszyny. W środku było dosłownie wszystko. Weszła do obszernego salonu. Ściany były pomalowane na jasny kolor, na samym środku pomieszczenia był duży, szklany stół, a wokół niego stały dwie sofy i fotele. Na ścianie, tuż obok drzwi wejściowych wisiał duży telewizor plazmowy, a pod nim była szafka z odtwarzaczem DVD i filmami.
- Tam masz łazienkę.- wskazał na ciemne drzwi. Na jasnej sofie położył fotelik z dzieckiem i zaczął odpinać pasy zabezpieczające. Po chwili już trzymał dziewczynkę w dłoniach.
- Jest głodna.- powiedział, kiedy mała zaczęła ssać jego palec.
- Daj ją.- Kate wyciągnęła ręce. Kiedy mała przyssała się do jej piersi, ta usiadła wygodnie w fotelu.
- I co z tym pozwem?- Zapytała.
- Właściwie to... Już szpital powinien dostać pismo. Wygramy. Pokażesz mi wreszcie tą sukienkę?
- Nie.- zaśmiała się. Kiedy mała skończyła jeść, kobieta postanowiła ją przebrać.
- Daj. Ja to zrobię.- Do Kate podeszła nastolatka. Wzięła Charlie i zaczęła ją przebierać. Na nóżki włożyła białe rajstopki. Założyła białe body i na to sukieneczkę. Po chwili dziewczynka była ubrana.
- Mamy jeszcze 30 minut do lądowania.- Michael wstał i wziął malutką na ręce. Kobieta udała się do łazienki. Wyjęła zawiniątko i pudełko z czerwonymi butami.
W łazience kobieta weszła pod prysznic. Chciała, aby w tym momencie Michael wszedł do pokoju. Na pewno by nie mógł wytrzymać. Kilkanaście minut później wyszła i wyjęła kosmetyki na blat. Zaczęła się malować. Na usta nałożyła krwistoczerwoną szminkę. Oczy odkreśliła tuszem i eyelinerem. Chwilę potem zakładała sukienkę. Wyszła na korytarz i  zawołała męża.
- Co się dzieje?- zapytał. Gdy zobaczył jej kreację stanął w miejscu.
- No co?- spojrzała na Niego zdziwiona. Ten podniósł do góry kąciki ust i wolnym krokiem podszedł do kobiety.
-Zapniesz mi suwak?- odwróciła się do Niego tyłem ukazując nagie plecy, ale ten zamiast zapinać zamek nachylił się i zaczął całować kark kobiety. Jego dłoń objęła kobietę w pasie i przyciągnęła do ciała mężczyzny. Oboje zaczęli szybko oddychać.
- Zapinaj...- odwróciła się. Na policzkach miała rumieńce.
- To się odwróć tyłem.
- Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Bez całowania... Na to będzie czas.- uśmiechnęła się.
- Czy Ty coś sugerujesz?- zaczął miziać nosem jej policzek.
- Kto wie? Dobra. Zapinaj.
- Wiesz, że ta sukienka mi się nie podoba?
- Z Twojego zachowania można wywnioskować co innego.- Odepchnęła go lekko i poszła do dzieci.- Zazdrośnik jeden.- wyszeptała siadając na sofie i biorąc małą na ręce.
- Słyszałem!- zawołał.
- A Ty- zwróciła się do nastolatki.- idź się ubierać. Zaraz lądujemy.
Dziewczyna udała się do pokoju.
- Ty to się lepiej szykuj już do wyjścia!- krzyknęła kobieta w stronę swojego męża.
- Ja? Już jestem gotowy. A Paris?- powiedział stojąc przy lustrze.
- Też!- krzyknęła nastolatka wyłaniając się z pokoju.
Mike podszedł do Kate. Ta założyła mu nosidełko i włożyła Charlie.  Malutka akurat wstała i zaczęła płakać. Uspokoiła się, kiedy kobieta dała jej do buzi czerwonego smoczka.
Samolot stał na lotnisku. Tłum fanów już czekał.
- Miało to być prywatne lotnisko... Miało nikogo nie być...- spojrzała na mężczyznę z wyrzutem.
- Jest ochrona. Nic Wam się nie stanie.- zakrył szmatką główkę dziecka, które wierciło się niespokojnie w nosidełku.
Wyszli na zewnątrz. Tłum fanów zaczął wariować. Przystanęli na chwilę, aby potem szybkim krokiem udać się do białego auta.
- I co? Zjedli Ciebie?- uśmiechnął się.
- Och... Zamknij się...- machnęła ręką. Resztę drogi do posesji przebyli w ciszy. Kate patrzyła na krajobrazy za oknem, Paris grzebała w telefonie, a Mike bawił się łapeczkami Charlie.
Pod willą czekał na nich całkiem spory tłumek fotoreporterów. Kobieta ścisnęła kurczowo dłoń Michaela. Ten spojrzał na nią porozumiewawczo.
- Wychodzimy.- powiedział i wyszedł ciągnąc za sobą ukochaną.
Cała czwórka stanęła na schodkach prowadzących do domu.
Ludzie zaczęli robić zdjęcia i zadawać pytania.
- Kim Ona jest? A to dziecko? Adoptowane? Ale się ubrała...
Lecz Mike był zajęty zakrywaniem buźki córeczki. Kate zaczęła odpowiadać:
- Jestem żoną Michaela, a ona- wskazała na nosidełko.- jest naszą córką.
Wszyscy na chwilę zamarli. Później było jeszcze więcej pytań.
- Kiedy się urodziła? Jak ma na imię? Pokażecie Nam ją? Nie wygląda na córkę Michaela Jacksona...
Malutka zaczęła płakać. Z buzi wyleciał jej smoczek i spadł na schody. Fotoreporterzy przez sekundę mogli podziwiać twarzyczkę Charlie.
-Cii... Wiem, że jesteś głodna... Już wejdziemy i mamusia da Ci papu...- Mężczyzna odwrócił się tyłem od aparatów i próbował uspokoić małą.
Poczuł, że ktoś Go lekko pcha ku drzwiom.
- Dosyć już tego. Idziemy do domu. Kiedy byli w korytarzu Kate przejęła małą i wyjęła z torebki butelkę z mlekiem.
- Musisz szukać kartki z imieniem i nazwiskiem.- wymruczał jej do ucha. Już miał odejść, kiedy ta powiedziała:
- Zostań. Razem poszukamy, tylko ją nakarmię i oddam Paris. Tam w torebce- zwróciła się do nastolatki, która ściągała buty.- masz mleko w proszku. Daj jej to dopiero na wieczór.
- Dobra. To gdzie jest ten hotel?
- Zaprowadzę Was.- wtrącił się Michael.
- Mam jej dać całą butelkę?
- Tak. Trzymaj Charlie.- podała maleństwo nastolatce, po czym udała się na zaludnioną salę. Podeszła do stolika i zaczęła szukać kartki ze swoim imieniem i nazwiskiem.
- Czegoś Pani szuka? Może pomogę?- zapytał pewien wysoki blondyn.
- Szukam karteczki z nazwiskiem.
- A jak się piękna Pani nazywa?
- Ee... Jackson.
- Już szukam. O! Tutaj!-  zawołał. Kobieta podeszła. Siedziała między dwoma mężczyznami. Odszukała też kartkę Michaela. Siedział między Madonną, a Lisą Marie Presley. Kate wzięła swój kawałek papieru i zamieniła z kartką Lisy.
- To gdzie siedzimy?- usłyszała głos Michaela.
- Tutaj. Siedzimy koło samej Madonny.- zauważyła Jego zgorszoną minę.- Coś nie tak?
- Nic... Nie lubię jej... Możemy zmienić miejsce?
- Chyba już nie...- powiedziała kobieta ogarniając wzrokiem pełną salę.
Wszyscy usiedli. Mike położył dłoń na kolanie żony.
Po jakiejś półgodzinie Michael zauważył Lisę i podszedł do Niej. Zaczęli rozmawiać. W pewnym momencie oboje udali się na parkiet. Kate zauważyła, że była żona prowokacyjnie odsłania nogi. Widziała, że ten się uśmiecha i dotyka jej bioder.
- Przepraszam, ale kim jest ta kobieta?- spytała siedzącego obok Niej grubego mężczyznę.
- Lisa Marie Presley. Córka Elvisa i jedna z byłych  żona Michaela Jacksona.
- Jedna z byłych? To ile już ich miał?!
-Dwie.
- Z każdą tak tańczy?
- Nie.
Chwilę siedziała w milczeniu, po czym wypaliła:
- Zatańczy Pan ze mną?- w głowie już miała plan. Chciała, aby Mike był zazdrosny, aby poczuł to, co ona czuje teraz.
- Tak.
Ustali blisko Michaela i Lisy. Kate pokierowała dłonie rozmówcy na swój tyłek.
- Ale Pani jest bezpośrednia... Może od razu pójdziemy do pokoju?- widziała w Jego oczach czyste pożądanie. Wahała się, ale kiedy zobaczyła, że Mike przysłuchuje się tej rozmowie odpowiedziała:
- Ok.- i wraz z mężczyzną udała się do pomieszczenia obok.
W pokoju było obszerne łóżko, które bez trudu mogłoby pomieścić czteroosobową rodzinę. Mężczyzna usiadł na łóżku i zaczął się rozbierać. Kate stała przy drzwiach odwracając wzrok od ciała swojego rozmówcy.
- Nawet się nie przedstawiłem... Jestem Carl... No chodź tu do mnie.- wstał i podszedł do Kate. Próbował pocałować ją w szyję, lecz kobieta odepchnęła Jego twarz. Ten niezrażony reakcją próbował zanieść dziewczynę do łóżka. Puścił ją, kiedy usłyszał plask i poczuł, że boli Go policzek. Złapał się za bolące miejsce i rzekł:
- Twarda z Ciebie sztuka... Wiesz co z takimi się robi?- nagle z krzykiem zgiął się w pół i upadł na kolana rękoma trzymając się za krocze. Tymczasem zapłakana kobieta wybiegła z pokoju i udała się do pokoju.

****
- Świetnie się bawiłaś?!- zapytał Mike wchodząc do pokoju hotelowego. Było grubo po północy, ale zabawa nadal trwała.
- Wyobraź sobie, że tak!
- Po co to zrobiłaś?!
- A Ty?! Widziałam jak gapiłeś się na swoją byłą! Widziałam jak ją dotykałeś! Myślisz, że to było fajne?! Mylisz się!
- To, co zrobiłaś było jeszcze gorsze! Poszłaś z moim szefem do łóżka!
- Nie zrobiłam tego!
- Sam widziałem!
-Gówno widziałeś! Dla Twojej wiadomości to Twój szef chciał mnie zgwałcić!- stanęła z nim twarzą w twarz.
- Co??- widział jej zapłakane oczy. - I zrobił to?
- Nie... Skopałam mu jaja.- uśmiechnęła się.
- Czerwony policzek też Twoja zasługa?
Przytaknęła.
-W takim razie... Przepraszam za to wszystko... Za to, że ja zacząłem... To moja wina...- zaczął całować jej wargi. Jedną dłoń wplótł we włosy, a drugą odpinał zamek sukienki...






11 komentarzy:

  1. O matko! A już sie bałam, że to jakiś zły ludź... ://// Ale i tak ZŁY!
    Rozwaliła mnie jedna scena:
    - Umyj jej główkę.- rzekła kobieta myjąc gąbką rączki i nóżki dziewczynki.
    - Zrobię jej irokeza!- zaczął się śmiać i nalał szamponu na ręce.
    xD Już se wyobrażam, jak jej robi irokeza xDD
    Świetnie! Cudnie! Fantastycznie :D
    Czekam na więcej.
    Weny!
    Susie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha. Kate jaka sprytna z tym zamienianiem karteczki z imieniem :D Wkurzyły mnie te pytania fotoreporterów "Adoptowane? Ale si3 ubrała..." "Nie wygląda na córke Michaela Jacksona" niech se własne zrobią a nie do Charlie się przyczepiają -,-
    Dobra.
    Notka ogólnie świetna, cudowna, idealna ...czyli taka jak zawsze :*
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    ~Cepuś

    OdpowiedzUsuń
  3. Dotarłam!
    No więc ten tego ten. Tak się zemscila, że prawie tego pozalowala... Oni są siebie warci. Irokeza jest zrobi. XD Ten to ma pomysły. Och, hieny muszą być wcześnie. Adoptowana? Apff. Zazdroszczą, że ma taką ładną mamusię i przystojnego tatusia. Czekam na następne!
    Weny życzę i pozdrawiam!
    Alex ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpiął zamek sukienki... :D czekam na dalszy przebieg sytuacji! Zobaczymy, czy trzeba Cie uczyć opisywać takie rzeczy ♥ :) http://kochanie-poznaj-mojego-bylego.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Heeeej!
    Przepraszam, że dopiero teraz. Notka strasznie mi sie podoba. Michael robiący irokez Szarlotce .. Ojej.. Niczym mój brat swojej córci.
    Podzielam zachowanie Kate.. Po jajach i koniec gadania :3 niech sie chłopina męczy, ale szczerze sama Go sprowokowała ;D.
    Czekam na nexta. Życze weny i Pozdrawiam ~MeryMJ

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo. Uśmiałem się. Cholernie notka mi sie podobała. Michael robiący Charlie irokeza, nie no..ten to ma pomysły.
    A te hieny, mnie wkurzyły, szkoda gadać. A co do końcówki, jestem facetem, ale po tym co tamten drań próbował zrobić Kate podzielam jej zdanie.. dobrze zrobiła dając mu po jajach.
    Sam jestem facetem i wiem jacy potrafimy być. Np. brat mojej najstarszej siostry jest takim skończonym nie powiem, czym że szkoda, gadać, ale oczywiście ona tego nie widzi... no cóż.. ta miłość.
    Czekam na nexta.
    Pozdrawiam. Mike.
    P.S Chciałbym cie serdecznie zaprosić na http://another-day-has-gone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham Twoje opowiadanie !! <3 czekam na nexta <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  8. no, no... zajebista notka. Michael który robi Charlie irokeza... genialne.... dzięki za poprawienie mi humoru :DD hmm...końcówka... nienawidzę takich facetów.
    weny!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :)
    Kiedy Michael powiedział, że zrobi jej irokeza to przypomniało mi się jak mój tata mnie czesał XDD Boże, krzywe kucyki, pół warkocz - pół kucyk haha to była masakra :"D
    Współczuje jej, chociaż ona przynajmniej tak do szkoły nie musiało chodzić :"))))
    Końcówka...ufff dobrze Katy zrobiła!! Bardzo dobrze!!
    Pozdrawiam serdecznie.
    The Smille

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam małe zaległości ,ale już nadrobiłam (na szczęście zresztą)
    Wspaniałe części ! Jestem pod wrażeniem. Teraz to mała Charlie rządzi xD Scenka z irokezem (jak już wypowiadali się poprzedni komentujący ) jest świetna xD Podziwiam trzeźwość umysłu Kate - tak to się robi ,krótko i treściwie :D Końcówka trochę mnie zaniepokoiła ... zobaczymy co dalej z tego wyjdzie. Jeszcze raz - cudowne części ! :D
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny !
    Marth

    OdpowiedzUsuń
  11. Lisa -,- same z nią problemy :p a ten szef... obrzydliwy i podły :/ do tego fotoreporteży, jak zwykle wścipscy... idealnie to zobrazowałaś ;)

    OdpowiedzUsuń

Michael Jackson - Ebony Cover Magazine